Jesteś jak cukierek z niespodzianką,
zawinięty w złotko, schowany w słój.
Ktoś kiedyś kupi paczkę karmelek,
wyrzuci złotko, a słodki cukierek
z pełną rozkoszą włoży do ust.
Jesteś jak barwny motyl w kokonie,
wyglądasz jak zwykły suchy liść.
Pewnego dnia odkryjesz swe piękno,
świat umilknie z podziwu wpatrzony.
Kiedyś odlecisz, ale nie dziś.
Jesteś jak klejnot najcenniejszy z
kamieni,
ukryty w skrzynce, której nie
otwierał nikt.
Pewnego dnia ktoś znajdzie ją w
ziemi,
świat wstrzyma oddech, schowa dumę,
do kieszeni, rozpocznie walkę o
lepszy byt.
Jesteś jak gwiazda najjaśniejsza
na ciemnym niebie pełnym gwizd.
Jedyna taka, choć są miliony,
choć całe niebo ugwieżdżone,
twój najwyraźniej widać blask.
Jesteś małym, uroczym miasteczkiem
z dala od wielkich, kuszących miast,
na wzgórzu wysokim i niebezpiecznym.
Wędrowiec kiedyś wejdzie na wzgórze,
zachwyci się pięknem ukrytym wśród
skał.
Jesteś małym kościółkiem z
katakumbami
ukrytym w cieniu ogromnych katedr.
Do nich turyści ciągną tłumami
A kościół zauważą jedynie wezwani
biciem dzwonu cichego jak szept.
Jesteś promieniem słońca jasnym
dającym ciepło, radość i blask.
Bezkresnym bywasz oceanem.
Odpływasz, gdy przed tobą stanę,
lecz pragnę na wieki u brzegu trwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz